piątek, 14 listopada 2014

Życie w Korei Południowej


Ziściło się to o czym marzyłam, i czego jednocześnie tak bardzo się bałam - zamieszkałam w Korei. Teraz, kiedy okrzyki zachwytu i łzy wściekłości opadły, chcę się z Tobą podzielić moimi wrażeniami z życia tutaj.
Wiele osób mnie pyta: jak wrażenia z życia w Korei?, albo opowiadaj czy jest tam inaczej niż u nas? Tak więc jestem i postaram się przeprowadzić Cię przez codzienność w Korei, a dokładnie w Suwonie (30 km od Seoulu) w którym żyję na codzień z mężem. 

Mieszkamy tutaj od 02.06.2014 i wyjeżdżamy 06.06.2015. Nasz wyjazd spowodowany został programem Global Mobility w firmie mojego męża, na który został wysłany tutaj, by poznać jak pracuje się w HQ. Nasze życie? Sielanka. Firma płaci za nasz hotel w którym codziennie nam sprzątają i dają śniadania, płaci za bilety na święta do domu a nasze jedyne obowiązki to rozwijanie się, swoich hobby i planowanie na jaką imprezę idziemy w tym tygodniu lub co zwiedzamy. Nie cierpimy na samotność, ponieważ w hotelu jest mnóstwo osób / rodzin jak my, którzy nie mają żadnych obowiązków. Wydaje się genialnie, prawda? Tak też myślałam na początku, upojona wizją Korei i Koreańczyków, którzy nigdy nikogo nie oszukają i są zawsze pomocni. 

Koreańczycy i pierwsze wrażenie

Nie rozmawiają po angielsku. Lepiej jest nie odezwać się, niż odezwać się i ,,stracić twarz". Ale jak szukasz pomocy, to możesz na nich liczyć, na ich bogatą mowę ciała. Normalne też jest, że dajesz im do zrozumienia że nie mówisz po koreańsku, ale oni i tak będą Ci odpowiadali po koreańsku. Nigdy nie zostaliśmy zaczepieni, napadnięci, wprowadzeni w poczucie niebezpieczeństwa, nieważne czy wracaliśmy o 22:00 czy o 02:00 w nocy do domu. Poznajesz kogoś? Nie podawaj ręki tylko się ukłoń. Nie lubią i nie utrzymują kontaktu wzrokowego. Chcą wiedzieć i często jakie pierwsze pytania usłyszysz: ,,ile masz lat" - to dla nich wiedza niezbędna, bo w ten sposób szeregują Cię w ich hierarchii szanowania osób (przyjaciółmi w Korei mogą być TYLKO osoby w tym samym wieku). Ważne jest to czy masz męża/żonę. Odpowiedni wiek to 30. Jeśli nie masz, tracisz w oczach innych i nie jesteś tak szanowany w kręgach, nawet jeśli jesteś wysoko postawionym menedżerem z 2 domami i 4 samochodami. Nieważne: nie masz żony więc nie osiągnąłeś sukcesu a na firmowych spotkaniach koledzy będą z Ciebie szydzić i wytykać Ci to palcami przy możliwych okazjach. Ubiór? chowamy dekolty, pokazujemy nogi zakładając krótkie spódniczki, nawet takie które odsłaniają Ci tyłek przy pochylaniu się. 

W pracy

Nie istnieje pojęcie indywidualizmu. Wykonujesz rozkazy z góry i nigdy nie pytaj ,,dlaczego" a broń Boże nie próbuj sugerować czegoś nowego, bo to nie Ty masz do tego prawo. Godziny pracy często przekraczają 10 h dziennie a mój mąż musi robić codziennie minimum 2 nadgodziny bo z zebrania zespołu wynika że jego team ma za mało nadgodzin w stosunku do innych teamów. Że nie zdążąją z terminami? Nie, nie o to chodzi, chodzi o nadgodziny. Inne teamy siedzą dłużej, oni też muszą. Najmniej nadgodzin miał mój mąż (8h) a najwięcej koreańczyk ze swoimi 80 h więc team leader zadecydował że każdy ma robić minimum 2h dziennie i poświęcić minimum 1 weekend w miesiącu przychodząc do pracy.

Poszukiwania pracy: przede wszystkim: ZDJĘCIE. Musi być aktualne. Pierwsza selekcja to tylko oglądanie zdjęć. Jeśli pracodawca ma do wyboru 2 kandydatki:
A) szkoła średnia, 0 doświadczenia na poszukiwanym stanowisku, ŁADNA
B) studia wyższe, 3 języki obce, BRZYDKA
= wybór jest prosty: wybierze kandydatkę ŁADNĄ A. Smutna prawda? Dlatego normalne jest, że Korea przoduje w operacjach plastycznych, córeczki dostają pieniążki od rodziców na operację plastyczną, bo ich atrakcyjność zwiększy szanse na złapanie BOGATEGO męża, bo wciąż Koreanki wolą siedzieć w domu i wychodzić na ploteczki i zakupy z innymi żonami BOGATYCH koreańczyków którzy spędzają po 12h w pracy.


Normalne jest to, że na interview zostaniesz zapytana o:
- wiek
- ile zarabiają i kim są Twoi rodzice? (chcą sprawdzić jak bogata jesteś)
- czy masz dzieci? czy masz męża?
- jaka jest Twoja religia?
Więc zapomnij o poprawności i grzecznie odpowiadaj na pytania. 

W szkole

Tutaj przeżyłam ABSOLUTNY SZOK, dokładnie tydzień temu. Siedzimy z dobrymi znajomymi: my Polacy, Amerykanin, Koreanka. Oczywiście że słyszeliśmy że Korea ma nr 1 jeśli chodzi o liczbę samobójców ale to o czym nam opowiedziała, przerosło nasze wyobrażenia. 
Dzieci (6-17) kończą szkołę około 14:00. Od 15:00 zaczynają swoją drugą szkołę, która pomaga im zrozumieć materiał i przygotować się do przyszłego. Kończą około 21:00 ale ale... to nie koniec. Od 22:00 idą na korepetycje która kończą uwaga... o 01:00! Są około 02:00 w łóżku i wstają o 6:00 rano! Rodzice powtarzają im, że jeśli będą spały więcej niż 4h na dobę to nic nie osiągną, nie dostaną się na Korean University i ich życie będzie przekreślone! Dlatego tez wiele dzieci, powtórzę: DZIECI w wieku 6,7,8... lat POPEŁNIA SAMOBÓJSTWA. Siedzieliśmy wmurowani. Pytlismy o jakieś artykuły ale Koreanka mówiła że nie mówi się o tym tak bardzo. Dzieci w swoich pożegnalnych listach piszą: ,,Mamo, Tato przepraszam, ale nie mogę znieść tego stresu dłużej. Przepraszam że zawiodłem was i nie dostałem się na najlepszy uniwersytet". Czy umiesz to pojąć? Ja jeszcze nie. I nie wiem w jakich wartościach trzeba dorastać i jak dziecko katować by skoczyło z wieżowca bo nie widziało sensu życia. 6cio letnie dziecko.

Imprezy i wieczorne życie

Soju leje się litrami, Koreańczycy uwielbiają biesiadować, smażyć grille i popijać piwo wymieszane z soju lub po prostu same soju, czyli ich 14% alkohol, po którym ja np, wymiotuję po 1 kieliszku (jestem osobą ktora przed przyjazdem do Korei wymiotowała może 3 razy w życiu) za to po soju nie ma z tym problemu, jest tak obrzydliwe. Wracając z imprezy są grzeczni, nie rozrabiają, jedyne co wymiotują gdzie popadnie i przewracają się z tego przepicia. Myślę, że my Polacy wypadamy blado z naszym pociągiem do alkoholu przy Koreańczykach.
Tutaj typowe jedzenie w Korei:

Na ulicy

NIEZNOSZĘ, kązdego dnia rano jadę na uczelnię rowerem i szlag mnie trafia. Nie mają pojęcia co to są ścieżki rowerowe i że na zielonym świetle dla pieszych samochody mają stać. Uważaj gdy zapala się zielone światło bo pewne jest że kilka samochodów jeszcze na nim przejedzie. Dodatkowo chodzą gapiąc się w swoje telefony z odległości 10 cm od nosów zatem nie widza co się dizeje z boku, z przodu i często wpadają na inne osoby. NIGDY też nie rozglądają się jak wchodzą na ulicę, wychodzą ze sklepu, itp. Po prostu otwierają dzrziw i idą na wprost, nieważne że jedizesz rowerem z ich lewej strony, oni nie mają odruchów patrzenia na boki i rozglądania się gdy wchodzą na przejście, ścieżkę, itp.
Parkują jak najwięksi idioci i tak samo używają ruchomych schodów:

Parkowanie samochochodów (1 rząd: 3 zdj przedstawia jak samochody jeżdżą mimo zielonego światła dla pieszych; 2 rząd i 2 zdj pokazuje jak samochody są zatrzymane podczas zielonego swiatła dla pieszych, nikt nie martwi się że piesi muszą mieć miejsce)

Życie codzienne z Koreańczykami

Wiem, że nigdy nie mogłabym zamieszkać w Korei i szalenie mocno tęsknię za domem, za Polską. Świetnie jest tu przyjechać nawet na 3 mce. Ale więcej to zdecydowanie szkodliwe dla naszej psychiki. Przedstawiam parę sytuacji z życia codziennego, i będę je regularnie dodawała:


#1
Schodzę na recepcję i pytam recepcjonistki:
Ja: Czy w niedzielę e-mart jest otwarty?
Recepcjonistka: (po 10 min wyszukiwania w Internecie) tak.
Ja: Do której?
Recepcjonistka: (po 1 min wyszukiwania w Internecie) ...aaaa nie nie, w niedzielę zamknięty. 
Ja: W takim razie w jakich godzinach jest otwarty w poniedziałek?
Recepcjonistka: (szuka...) od 10:00 am przez całą dobę
Ja: ....really ???...


#2
Koreańczycy uwielbiają farbować sierść psom. Często widuje się białe pieski z rózowymi uszami i ogonami. Ostanio na facebooku miałam okazję zobaczyć post dziewczyny która mieszka w Korei i pisała ze swoimi koreańskimi koleżankami, jedna z nich wstawiła zdjęcie swojego chow chow pofarbowanego JAK PANDA, kto normalny robi z psa pandę? Albo to ja mam małą tolerancję:

#3.
Jesteśmy z mężem w Pocheon, 100 km od Suwonu (metro jeździ w Seoulu i Suwonie i okolicach, ale maksymalnie do 30 km). Przyjechaliśmy do Pocheon ale kierowca wysadził nas pod atrakcją do której przyjechaliśmy więc nie wiedzieliśmy jak trafić na dworzec a koreańczycy nie rozmawiają po angielsku, więc chcąc oszczędzić czasu dzwonimy na recepcję naszego hotelu:
My: Witam tu Ali, jesteśmy w Pocheon, czy możesz nam proszę pomóc znaleźć autobus powrotny? Przyjechaliśmy tu autobusem z Suwonu, zajęło nam to 2,5h.
Recepcja: (szuka...) tak tak, macie tam metro
My: Metro?? Tutaj?
Recepcja: Tak, tam nie dojeżdżają autobusy. Macie metro.
My:Proszę sprawdź jeszcze raz, bo są tu autobusy, my przyjechaliśmy autobusem, metra tu nie ma, jesteśmy 100 km od Suwonu. Możesz do nas oddzwonić i powiedzieć jak możemy wrócić do domu?
Recepcja: Ok
(dzwoni po 10 min)
My: Halo? 
Recepcja: Tu recepcja, Sprawdziłam Wam powrót: macie metro z tej miejsowości.
My: Dzięki....


#4
Zapomnieliśmy leków z pokoju, dzwonimy na recepcję chcąc poprosić by dała kartę od naszego pokoju naszemu przyjacielowi, który sprawdzi czy napewno leki są w pokoju:
My: Dzień dobry, tu Ali mówi z pokoju 15, czy możesz proszę dać kartę naszemu przyjacielowi z pokoju 10?
Recepcja: Proszę poczekać
(czekamy, muzyka w słuchawce gra)
Recepcja: niestety ale Ali nie odbiera
My: Ale to ja dzwonię, chciałam zapytać czy dasz kartę przyjacielowi
Recepcja: Ale Ali nie odbiera, nie ma jej w pokoju
My: Wiem bo rozmawiasz ze mną! Kolega, mój kolega przyjdzie po kartę, dasz mu ją, proszę?
Recepcja:  Aaaa ok.


#5.
Egzaminy na uczelni:
Z nauczycielem amerykańskim, który uczy mnie extremalnie trudnego przedmiotu Cross Cultural Management (dla mnie trudny, bo z 1 rozdziału który ma 30 stron wypisuję około 1200 nowych słówek) - dostałam na egzaminie 2 pytania, praktycznie, z życia wzięte + dodatkowo mogliśmy używać książek.
Z nauczycielem koreańskim, który przedmiot wydawał mi się banalny: Transportation System Analasys and Planning, gdize na każdych zajęciach omawiamy np: Metro, jakie jest w Korei, jakie w Stanach, jakie w UK; kolejna lekcja AirTransportation - jakie samoloty są, ile pasażerów mogą pomieścić, itp - dostałam NAJTRUDNIEJSZY egz jaki mogłam mieć, bo wymagał wkucia wszystkich slajdów na pamięć, wszystkie slajdy z zajęć, każde słowo powinno być zapamiętane, i nie można używać innych, więc jak ja uczyłam się praktyczniej i np pierwsze zdanie:

na egzaminie miałam luki i pytanie na egz brzmiało ,, (...) goods from one ______ to ________'' - a ja napisałam from one point to another = dostałam 0 pkt, bo powinnam użyć location a nie point. Co ciekawe, zapytasz koreańczyka na której to stronie było, a on Ci odpowie. 
Tak wygląda system nauki w Korei.


#6
Jedzenie z nimi to katorga. Ciamkają, siorbią, mlaskają, bekają - to wszystko mam możliwość słyszeć codziennie. Niesamowita próba charakteru kiedy masz ochotę wstać i wsadzić jego głowę w ten talerz jedzenia. Zdarza się też że odcharchują (?) nie wiem jak to się pisze ale gdy wciągają swój katar a potem go odkrztuszają - uwierz, mój brzuch podchodzi mi do gardła i mam ochotę zwymiotować. 
Ten filmik jest najdelikatniejsza wersja tego jak to jest siedzieć obok Koreańczyków / Chińczyków kiedy jedzą: 


#7
Są nietolerancyjnymi rasistami. W wakacje, gdy dużo Afrykańczyków zostało zakażonych wirusem Ebola, na drzwiach pubów w Korei można było zobaczyć kartki z napisem: 
Afrykańczykom wstęp wzbroniony 
Oraz ironiczna sytuacja sprzed kilku dni, która wywołała aferę wśród Europejczyków i Amerykanów mieszkających w Korei: pewna Irlandka aplikowała o pracę nauczycielki angielskiego w Seoulu, dostała taką odpowiedź:

(Witaj Katie, Z przykrością informujemy, że nasz klient nie zatrudnia Irlandczyków ze względu na waszą [irlandzką] alkoholową naturę) 

Podczas gdy Koreańczycy w rankingach wyprzedzają Irlandię o wiele miejsc jeśli chodzi o spożywanie alkoholu. Więcej do poczytania o tej sytuacji: A South Korean school says Irish teachers can’t be counted on to stay sober. Discuss.  oraz tutaj: Rejection of Irish teacher highlights South Korean xenophobia


#8. (06.12.2014)
Dostawy jedzenia do domu są tutaj BARDZO popularne. Panowie na skuterach przywożą Ci co tylko zechcesz w ciągu 15 minut. Zamówiliśmy naszą ulubioną kimchi chige (zupa kimczi) i zaskoczeni zostaliśmy bo oprócz zupy dostaliśmy też kuchenkę :D po 2-3 godzinach pan dostawca jest po wszystko raz jeszcze (brudne naczynia, łyżki, pałeczki, itp wrzucasz z powrotem do skrzyni i wystawiasz przed drzwi a pan to odbiera)




#9. 
(w trakcie)




4 komentarze:

  1. Cały mój pozytywny obraz Korei legł w gruzach ;) Czekam na więcej wpisów

    OdpowiedzUsuń
  2. A co w sytuacji jesli szef danego koreańczyka jest nłodszy od niego? Kto komu powinien okazywac szacunek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szef jest zawsze bardzo szanowany i nikt nie ma prawa z nim polemizować o słuszności / sensowności danego zadania. Nawet jeśli jest młodszy to niczego nie zmienia w pracy.
      Owszem, gdy wychodzą na imprezę prywatną, wtedy mogą te kontakty stać się mniej formalne, ale szef to szef ;)

      Usuń
  3. Dziękuję za te wpisy. Dzieki Tobie wiem teraz jak wygląda życie w Korei :-))
    Lidka

    OdpowiedzUsuń